Advertisement

Main Ad

Przyjeżdżając do Sztokholmu

W poniedziałkowy wieczór odbyłam krótką rozmowę przez Skype'a ze szwedzkim AIESECiem. Krótką, bo właściwie na chwilę obecną nie mam żadnych pytań, poza tym, jak się dostać do mieszkania. Jestem pewna, że wkrótce będę miała ich znacznie więcej, ale teraz chcę tylko zorganizować mój przyjazd i skupić się na tym. Przyleciałam w środę po południu z Warszawy na lotnisko Stockholm Skavsta. Na szczęście była to krótka podróż i już po 1,5 godziny byłam w Szwecji. Cóż, Skavsta to nie do końca Sztokholm, to lotnisko w Nykoping, 1 godz. 20 min. busem do miasta.

Zgodnie z obietnicą, z busa skontaktowałam się z osobą z AIESECa pomagającą mi we wszystkich problemach. Tau czekał na mnie na Cititerminalen ze szwedzką flagą. Ponieważ landlord myślał, że przyjadę w piątek (nie wiem, dlaczego?), musieliśmy czekać godzinę zanim mógł się z nami spotkać w moim nowym domu. Nigdy nie widziałam tak długiej umowy! Wiele papierów do podpisania - umowa o wynajem pokoju, wynajem mebli, przekazanie kluczy, dostęp do internetu, informacje o sprzątaniu, o... nie pamiętam tego wszystkiego, ale byłam zaskoczona tym wszystkim. Ale cóż, umowa podpisana, mam tymczasowy dom. Tymczasowy, bo mam nadzieję jesienią znaleźć coś tańszego i w lepszej lokalizacji.
Ale na chwilę obecną mieszkam w południowym Sztokholmie. Właściwie poza nim, bo w pobliżu mojego domu znajduje się znak "Sztokholm 3 km" ;). Mam weekend, by odpocząć i nieco lepiej poznać miasto, a od poniedziałku zaczynam pracę. Wciąż nie mogę w to uwierzyć :).

Prześlij komentarz

0 Komentarze